Wielka Gra czyli jak wziąć byka za rogi!
Blackie i Leo to dobrzy kumple. Mimo, że Blackie jest starszy od Leo ich relacja jest bardzo bliska, pasjonująca i wyważona ... także w braniu i dawaniu. Blackie daje Leo swoje doświadczenie a Leo swoje świeże, spontaniczne i niewinne spojrzenie na wiele spraw. I tak się pięknie wymieniają....
A to jest ich dzisiejsza poranna rozmowa.
- Słuchaj Leo nie miałbyś ochoty wziąć życia za rogi? albo byka? albo coś innego ...byle za rogi... To byłby taki wspaniały akt symboliczny.
- A .... czyli śniła Ci się Moc i dążenie do obranego Celu...tak jak byś jechał na rydwanie i powoził go z wielką pewnością siebie i poczuciem nieodzownego zwycięstwa. Takie poczucie sprawczości. Wielkiej Koncentracji i Kontroli nad sobą a przez to nad światem zewnętrznym. Czy tak mój drogi Leo?
- Tak! Dokładnie tak! A skąd ty to wiesz Blackie?
- Sen Mocy stary! Każdy go w pewnym momencie śni. Taka lekcja z góry, wiesz... żeby Ci uświadomić siłę twojej Woli. To, że na jakimś poziomie możesz Wszystko! Że możesz zdobyć każdy szczyt, każdą górę, każdą metę... i poradzić sobie z każdym wyzwaniem. Wspaniałe uczucie!
- Czyli każdy go śni?
- Każdy. Niektórzy śnią go w snach a inni w życiu. Taki etap rozwoju. Taka Wielka Gra jaką Życie nam pozwala odegrać! Poczucia Wielkiego Ja, takiej wypracowanej boskości, można powiedzieć, koncentracją, pracą, determinacją, dążeniem do wyznaczonego celu. Albo zmierzenie się z Wielkimi Lekcjami, które życie stawia nam na drodze.... Te klimaty Leo...
- Wiesz to poczucie siły było piękne! To Wielkie Mogę i Chcę i Zrobię to! żeby nie wiem co...
- I dlatego chcesz wziąć byka za rogi? Żeby symbolicznie poczuć tę Moc w realu? Tak?
- Tak. Właśnie Tak! I pomyślałem o La Vie. Wiesz... naszym Wielkim Koziołku z Tree. Bo to by było takie 2 w jednym - bo po 1 ma rogi, czyli jest prawie bykiem, no i Życie na imię.
- Pomysł rewelacja Leo. Czyli czas na letnie wyzwanie!
- Abolutnie.
Obaj panowie założyli koszulki Keep Calm and Carry On, żeby pamiętać o spokojnym poruszaniu się w kierunku obranego celu! I z cichym poczuciem wewnętrznej mocy wyruszyli na miasto w poszukiwaniu La Vie! W pewnym momencie, z za rogu jednej z kamienic, wyłonił się La Vie. Koziołek uwielbiał odgrywać przysłowiowego byka w aktach symbolicznych Tęczowych, co zdarzało się dość często, jako że był jedynym tak dużym rogatym zwierzęciem w Tree. Nie przypadkowo też, oczywiście, nazywano go La Vie! La Vie od rana czuł, że dzisiaj znowu zagra w tę Wielką Grę, więc kiedy dostrzegł Blackiego i Leo radośnie podskoczył do góry i rubasznie, najszybciej jak potrafił, podążył do przodu. Blackie i Leo ruszyli pędem za nim. Biegli ile sił w łapach! Pierwszy wskoczył na koziołka Blackie.
Cokolwiek to dla kogoś znaczy - czy nazwiemy to Życiem, Bogiem, Źródłem, Wyższym Ja, Duchem Świętym, Tao, Nicością, Boginią itd.
Więc jak już Leo poczuł się Silny i Sprawczy, załatwił ten etap, tak naprawdę, w Realu, to usatysfakcjonowany, wygodnie położył się na La Vie i dał się prowadzić najkrótszą z dróg do ... najlepszego dla niego celu....
Leo zrozumiał jedną z Wielkich Życiowych Lekcji - że w Życiu chodzi o Równowagę w działaniu i niedziałaniu, w używaniu Wolnej Woli i Oddaniu siebie 'pod działanie' Czegoś Większego od indywidualnego chcenia i mocy.
Uspokoił się. Zrelaksował. Rozluźnił.
Wygrał.
Przeskoczył sam siebie.
I to było Piękne!