Ja latam czyli Tallinka w Tallinie
Witajcie czytelnicy Tęczowego bloga. Mam Wam do powiedzenia coś niewiarygodnego! Ja latam! I to w Tallinie! Widzicie moje nogi!!! Samej mi się to wydaje nierealne a jednak jest to fakt! Do tej pory należałam do piesków co na ziemi stoją 4 łapami! Byłam realistką, z za dużym poczuciem odpowiedzialności za wszystko i wszystkich. Wiecie... praca, pranie, gotowanie, dzieciaki, sprzątanie. A Tallin mnie uskrzydlił! ( nie redbull ). Spacerowałam sobie jego wąskimi uliczkami i nagle pomyślałam o lataniu. Wyobraziłam sobie, że wznoszę się do góry i proszę bardzo! Latam!!! Patrzę sobie na wszystko z góry. Jestem lekka, wolna, swobodna. Wzlatuję w górę i w dół. Wspaniałe uczucie!
ps. A może to nie Tallin tylko moja siła woli mnie uskrzydliła? Moje marzenia? Pomyślę o tym jak zląduję....
ps. A może to nie Tallin tylko moja siła woli mnie uskrzydliła? Moje marzenia? Pomyślę o tym jak zląduję....